Gabinet. Za stołem siedzi Pan Hilton. Otwierają się drzwi. Wkraczają
Inspektor i Konstabl.
INSPEKTOR (Graham Chapman): Pan Hilton? Czy pan jest
dyrektorem i właścicielem wytwórni czekolady Whizzo?
MILTON (Terry Jones) : Tak jest.
INSPEKTOR : Konstabl i ja jesteśmy z Wydziału Higienicznego i chcemy
porozmawiać z panem na temat bombonierki "Wyrób ze znakiem jakości
Whizzo".
MILTON : Słucham .
INSPEKTOR : Pozwoli pan, że zaczniemy od początku. Najpierw mamy
Wiśniowy Przysmak. Jest wyjątkowo paskudny, ale za to nie możemy pana skazać.
MILTON : Zgoda.
INSPEKTOR : Potem mamy numer czwarty, Chrupiąca Żabka.
MILTON : Tak.
INSPEKTOR : Czy mam rację uważając, że jest tam prawdziwa żaba?
MILTON : Owszem , taka malutka.
INSPEKTOR : Jaka to żaba ?
MILTON : Martwa.
INSPEKTOR : Ugotowana?
MILTON : Nie.
INSPEKTOR : Co ? Surowa żaba ?
MILTON : Stosujemy tylko najlepsze małe żabiątka, schwytane o świcie
i dostarczone samolotem z Iraku, przemyte w najczystszej wodzie źródlanej,
bezkonfliktowo zabite, polane wspaniałą szwedzką mleczną czekoladą i zamrożone
w glukozie.
INSPEKTOR: Pięknie , ale mimo wszystko to żaba !
MILTON : A cóżby innego ?
INSPEKTOR : Nie wyjmujecie nawet kości ?
MILTON : Gdybyśmy wyjęli kości, nie byłaby chrupiąca, prawda?
INSPEKTOR : Konstabl Papuga zjadł taką jedną.
PAPUGA (Terry Gilliam) : Przepraszam na chwilę .
Wychodzi z ręką na ustach.
MILTON : Przecież tam jest wyraźnie napisane: Chrupiąca Żabka.
INSPEKTOR : Nadinspektor sądził, że to migdał. Ludzie nie spodziewają
się zastać żaby w czekoladce! Pomyślą, że to atrapa żaby.
MILTON : Atrapa?! Nie stosujemy żadnych sztucznych składników!!
INSPEKTOR : Mimo to ostrzegam pana, że napis "Chrupiąca Żabka"
będzie pan musiał zastąpić innym, brzmiącym "Chrupiąca, surowa, nie
obrana z kości, prawdziwa martwa żaba", jeśli chce pan uniknąć oskarżenia.
MILTON : A co z naszymi obrotami?
INSPEKTOR Mam to w nosie, muszę chronić konsumenta. Zobaczmy, co
jeszcze tu mamy.
(Powraca konstabl, wyraźnie blady) To był numer piąty, prawda? (konstabl
przytakuje) Numer piąty, bombka Barani Pęcherz. (konstabl ponownie
wybiega) Co to ma być za smakołyk?
MILTON : Bierzemy najsoczystsze plasterki świeżego baraniego pęcherza,
wypróżniamy go, dusimy nad parą, posypujemy sezamkami i przybieramy wymiotami
skowronka.
INSPEKTOR : Wymiotami skowronka?!
MILTON : Tak jest .
INSPEKTOR : Tam nie ma ani słowa o wymiotach skowronka!
MILTON : Owszem, wśród składników wymienione jest ptasie mleczko.
INSPEKTOR : To za mało! Na bombonierce powinien znajdować się wielki,
czerwony napis: Uwaga, wymioty skowronka!
MILTON : Nasze obroty spadłyby na łeb na szyję.
INSPEKTOR : Dlaczego więc nie zajmie się pan wyrobem bardziej tradycyjnych
konfekcji, jak pralinki czy kremówki, o ile wiem, są bardzo popularne.
A cóż to ma być? Masa karalusza? (wraca konstabl) Wrzodowa galaretka?
(konstabl zdejmuje z glowy policyjny hełm i wymiotuje do niego) Albo
to - Sprężysta Niespodzianka?
MILTON : To nasza specjalność powleczona ciemną mleczną czekoladą.
Gdy ją włożyć do ust, wyskakują sprężynujące bolce i przekłuwają policzki
na wylot.
INSPEKTOR : I to ma być smakołyk ? Wkładając czekoladkę do
ust nikt nie oczekuje przekłucia policzków! Opis bombonierki jest niewłaściwy,
a więc muszę zabrać pana z sobą na posterunek. (Inspektor spoglada piorunującym
wzrokiem na konstabla, który z rozpaczą w oczach wkłada hełm ponownie na
głowę)
MILTON : (zwraca się do kamery ) Całkiem słusznie .
INSPEKTOR : I proszę nie gadać do publiczności!
Tłumaczenie : Tomasz Beksiński
Wstukał w komputer :
Nowhere Man
Skecz z Pierwszej Serii, Szóstego Odcinka
"Latającego Cyrku Monty Pythona"
Powrót do strony Monty Pythona
po polsku
This page was created by
Nowhere Man.
<
[email protected]>